https://dl.dropbox.com/u/67422351/imagen_png_one_direction_con_texto_by_cata_belieber-d4lv5h6.cur

piątek, 28 września 2012

Rozdział 7.

- ...Też kiedyś miałam skręconą nogę, poślizgnęłam się na podłodze. A ty jak skręciłaś kostkę?- Spytała Diana.
-To długa historia..- puściłam jej perskie oczko.
-Ok. Może kiedyś mi opowiesz- uśmiechnęła się.- Chodź przedstawię ci moją 'paczkę' - podeszłyśmy do grupki roześmianych ludzi.
-Siema ciołki! To jest Aria.
-Hej- uśmiechnęłam się.
Wszyscy zaczęli mi się przedstawiać. Niestety nie zdołałam zapamiętać wszystkich imion. Postałyśmy z nimi 5 min. i pobiegłyśmy (ja pokuśtykałam) do klasy.Na szczęście zdążyłyśmy przed nauczycielem. Ten gdy mnie zauważył , poprosił bym wyszła na środek i powiedziała o sobie kilka słów. Po kilku minutach jąkania się , usiadłam wreszcie na upragnione miejsce obok nowego kolegi z ekipy Diany, gdyż ta siedział już z o ile się nie mylę - Kaylem. Jak na złość zapomniałam jak się nazywał chłopak obok mnie.
-Masz bardzo ładne imię Aria. - uśmiechnął się uwodzicielsko przystojniak z mojej ławki.
-Ty na pewno też.- Powiedziałam.- A jak brzmi?
-Brian.- zaśmiał się.
   Całą lekcję przegadałam z Brianem, czasem mieliśmy takie wybuchy śmiechu , że aż nauczyciel zwracał nam uwagę . Po wyjściu z klasy poszłam z chłopakiem usiąść na ławkę. Niestety następne z kolei lekcję miałam inne niż on. Więc pożegnałam się z nim przed wejściem do klasy przytulasem.
  Na biologi siedziałam z Dianą i całe 45 min. przepaplałyśmy o chłopakach. Zdradziłam dziewczynie o tym ,że często widuję się z 1d , gdyż mój tata jest ich menadżerem i obiecałam ,że ją z nimi zapoznam, bo ona jeszcze nie miała okazji ich spotkać. Dowiedziałam się ,że najbardziej lubi Louisa i że uważa , że on jest za bardzo nie doceniany i za mało śpiewa w piosenkach. Widać było ,że dziewczyna ma lekkiego bzika na jego punkcie. 
     Po ostatniej lekcji wyszłam z Dianą przed szkołę , gdzie ku mojemu zdziwieniu stało czerne porshe , o które seksownie opierał się ... Zayn .
-Hej. Co ty tutaj robisz?- spytałam chłopaka.
-Cześć. Mamy próbe u ciebie i pomyślałem , że po ciebie przyjadę ,żebyś nie musiała się męczyć z tą kostką.- powiedział.
-Dzięki, to miłe- uśmiechnęłam się i przypomniałam sobie ,że miałam wracać z Dianą i miałyśmy iść do mnie. Dziewczyna stała kilka kroków za mną i z uśmiechem patrzyła na całą tą scene. Pewnie sobie pomyślała , że mam coś do mulata.
-Zayn to jest Diana, Diana jak wiesz to jest Zayn Malik. 
-Cześć Zayn, ciesze się , że cie poznałam. Jestem waszą fanką.- odparła szczerząc się od ucha do ucha.
-Hej. Miło mi to słyszeć.- szatyn uśmiechnął się szarmancko do dziewczyny. Poczułam w sercu ukłucie zazdrości. Przecież on nie jest moim chłopakiem i nigdy nie będzie. Nie mogę być o niego zazdrosna.
-To jak dziewczyny, jedziemy? -spytał zabawnie poruszając brwiami .
-Jasne- odparłyśmy jednocześnie i zaczęłyśmy się śmiać.
-Ohh. kobiety..-westchnął i też się zaśmiał.
   Przez całą drogę do domu śpiewaliśmy głośnio wszystkie piosenki z radia i wygłupialiśmy się. Po 3 piosenkach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się w stronę domu, w którym było cicho, za cicho . To podejrzane gdy chłopcy są w domu. Tak jak się spodziewałam cisza nie trwała długo. Ze schodów zbiegał Louis z rękami pełnymi marchwi krzycząc na cały dom:
-Te marchewki są moje! - Oczywiście nie zauważył Diany która stała tyłem do schodów i wpadł prosto w dziewczynę przewracając się na nią. Widać było , że szatynka jest w szoku , Louis zamiast z niej zejść to dalej tak na niej leżał i się na nią gapił jak debil. 
-Ekhem.- odchrząknął Zayn śmiejąc się , ja też zaczęłam się śmiać. Chłopak zszedł z Diany i pomógł jej wstać.
-Chcesz marchewkę?- spytał wyciągając jedną w jej stronę. Oboje z szatynem momentalnie zamilkliśmy i wpatrywaliśmy sie wielkimi gałami w Louisa. On nigdy nie dawał nikomu swoich marchewek.
-Pewnie- odparła dziewczyna i wzięła od niego smakołyk.
-Loui czy ty sie przypadkiem nie uderzyłeś w głowę? - Zayn był w szoku tak jak ja. 
-Nie, czemu tak uważasz? 
-Bo oddałeś swoją marchewkę- zagaiłam.
-No to co?- spytał obojętnie.
-Chyba się jednak walnął w tą głowę- powiedział Zayn.  
    Reszta zespołu zeszła na doł.
-Co tam ?- spytał Hazza.
-Lou, właśnie dał swoją marchewkę Dianie. 
-Żartujesz?!- krzyknęli jednocześnie  Niall i Liam, a Harry zrobił wielkie oczyska.
-Louis jak mogłeś mnie zdradzić?-spytał.- Z nami koniec.
-Słyszałaś Diana jestem wolny- powiedział pan marchewka puszczając dziewczynie perskie oczko, na co ona zarumieniła się lekko i wyszczerzyła te swoje kły. Odkąd znam Diane nigdy nie była jeszcze tak cicho. Musi się częściej spotykać z Louisem. Nawet jak tak na nich patrzę to pasują do siebie. Ahh. te zakochańce. Przedstawiłam jeszcze dziewczynę chłopakom i porwałam ją do mojego pokoju.
Gadałyśmy i śmiałyśmy się na cały dom. Oczywiście przerwał nam Pan Marchewka wchodząc bez pukania.
-Nie mamy marchewek- powiedziałam odruchowo.
-Wiem ,ja nie po to.
-To po co?-spytałam zdziwiona.
-Po nic, właśnie skończyliśmy próbę i przyszedłem pogadać.- odpowiedział z uśmiechem zerkając na szatynkę.
-Aha. To ja pójdę się napić. Chcecie coś?
-Nie, dzięki.- powiedziała dziewczyna.
-Ja też nic nie chce.
-Ok.- wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go sobie do szklanki.
 Do kuchni wszedł Zayn. Wziął ode mnie karton i również nalał sobie soku. 

-Szykuję się nowa para,co ? - spytał.
-Tak, najwidoczniej. - Czułam się jakoś dziwnie spięta. Czemu on tak na mnie działa? 
-Jak tam w szkole?- zapytał chłopak po chwili ciszy.
-W porządku. Poznałam wielu fajnych ludzi.- odparłam.- A jak tam próba?
-Dobrze.- Naszą "rozmowę" przerwali Diana i Loui.
-Ja już muszę iść do domu i Louis mnie odprowadzi.- powiedziała dziewczyna uśmiechając się jak to ma w zwyczaju.
-Spoko. To do jutra.
-Papa.- Przytuliłam Dianę.
-Cześć wszystkim- wydarł się Louis na cały dom. 
  Znów zostałam sama z Zaynem w kuchni...


niedziela, 23 września 2012

Rozdział 6.

 
 Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem... W sumie to nie wiem na co liczyłem. To wszystko działo się za szybko. Ale ona jest taka słodka... Zaczęła poruszać ustami i dziwnie się na mnie patrzyć i co ja teraz zrobię nie słyszałem co powiedziała. Skompromituję się.
-Zayn?
-Przepraszam zamyśliłem się. Mogłabyś powtórzyć?
-Mówiłam tylko ,żebyś się patrzył na drogę i odrobinę przyspieszył, bo wleczesz się gorzej niż moja babcia-odparła .
-Ohh. Spoko- uśmiechnąłem się i skupiłem na jeździe.
-O czym myślałeś?- spytała po chwili Aria. No to wpadłem.
-O koncercie... Może byś przyszła?- zmieniłem szybko temat.
-Wolę raczej nie pchać się z tą kostką  w tłum waszych fanek i tak już jutro muszę iść do szkoły- odpowiedziała krzywiąc się.
-Szkoła nie jest taka zła, a koncert jest dopiero w niedziele. Na pewno wyzdrowiejesz- wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
Zadzwonił jej telefon.
-Słucham?... No cześć... Nie, wszystko spoko...Tak...yyy.. ja wracam z Zaynem ze szpitala... Nie, tylko skręciłam kostkę... Poślizgnęłam się przy basenie.... Nic mi nie jest... Nie ma sprawy... Przekaże.... Ja was też... Pa.
-Rodzice?- zaśmiałem się.
-Taak. Wrócą późnym wieczorem i tato prosił, żebym wam powiedziała, że próba zostanie przełożona na jutro o tej samej godzinie.
-Ok.
Wjechaliśmy na podjazd.
                             *** Oczami Arii***
   Kiedy Zayn pomagał mi wysiąść z auta wszyscy się na mnie rzucili.
-Jak tam noga? Nie jest złamana?- spytał Liam.
-Nie to tylko skręcenie.- uśmiechnęłam się ,aby dać im do zrozumienia że wszystko jest ok. Ale nie do końca było noga strasznie mnie bolała i do tego miałam jeszcze większe wyrzuty sumienia ,bo okazało się ,że Zayn nie ma dziewczyny. No ale udałam ,że to zignorowałam.
-Dobra koniec tych pogaduszek. Trzeba się brać za sprzątanie- odparłam.
-My wszystko posprzątamy, a ty idź się położyć- powiedział Sylvia. Chłopcy równocześnie westchnęli.
A my z dziewczyną zaczęłyśmy się śmiać. Nagle poczułam ,że się unoszę.
-Aaa! Zayn! Wariacie, co ty  robisz?!
-Chce ci ułatwić wejście po schodach.- odparł śmiejąc się.
-Ale my my jesteśmy jeszcze na zewnątrz.- powiedziałam.
-No bo ja nie chce żebyś się znów na czymś poślizgnęła i skręciła drugą kostkę. - puścił mi perskie oko. A ja dalej nie rozumiałam o co mu do końca chodzi.
-No dobra. Chodźmy.- rzuciłam udając ,ze rozumiem aluzję. 
  Gdy znaleźliśmy się już w moim pokoju chłopak położył mnie na łóżku i usiadł obok.
- Zayn, bo ja dalej nie rozumiem o co chodziło z tym całym przyniesieniem mnie tu... 
-Yyy.. bo ja nie lubię sprzątać. - tłumaczył się. 
-Ahh. spoko - uśmiechnęłam się. 
  Nagle drzwi się otworzyły i wpadł Liam. 
-Zayn! Co ty tu jeszcze robisz? - spytał.
-Yyy ..bo ja chciałem dotrzymać Arii towarzystwa.- mulat popatrzył się na mnie znacząco. 
-Taak, bo ja go o to poprosiłam, przepraszam.- spuściłam wzrok.
- Ohh. Żaden problem. Zayn masz nowe zadanie... wiesz jakie. - odparł po czym wyszedł.
-Dzięki- chłopak wyszczerzył swoje białe ząbki w ślicznym uśmiechu.
-Nie ma sprawy ja też nie przepadam za sprzątaniem i musiałam Ci się jakoś odwdzięczyć za to wszystko.
-Za co? - spytał zdziwiony.
-Za to , że mnie zawiozłeś do szpitala i chciałam Cie też przeprosić, że tak zareagowałam na wieść ,że masz dziewczynę, której tak na prawdę nie masz i zrobiłam Ci awanturę za nic...- szybko wyrzucałam z siebie słowa nie patrząc na niego. 
-Hej , hej spokojnie. Nic się nie stało.- powiedział i położył się obok mnie na łóżku.W takiej pozycji rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 
Obudziłam się . W pokoju panował mrok. Poczułam , że ktoś mnie obejmuje w pasie. Odwróciłam się twarzą do tego ktosia i zetknęłam nosem z Zaynem. 
-Mmm.- mruknął zaspany chłopak i już chciał mnie pocałować.....
-Zayn co ty robisz?!- krzyknęłam pół głosem.
-Yyy... Przepraszam, myślałem , że mi się to śni.- powiedział zakłopotany.
-Spoko nic się nie stało- uśmiechnęłam się lekko.- Która godzina?- mulat wychylił głowę patrząc na zegarek. Dalej mnie obejmował i gdy sprawdzał godzinę przybliżył się do mnie jeszcze bardziej. Czułam piękny zapach jego perfum...O czym ja myśle?!... Opanuj się dziewczyno..
- Jest 4.35- powiedział patrząc mi w oczy, a ja z nie wiadomo jakiego powodu oblałam się rumieńcem. Chyba po tej nocy spędzonej razem zaczęłam coś do niego czuć.
-Moi rodzice już wrócili... Mam nadzieję , że nas tak nie zastali- odparłam po chwili ciszy.- chłopcy mogli nas obudzić...
-Pewnie nie chcieli nam przeszkadzać.- Powiedział chłopak. 
 Sięgnęłam po komórkę i nastawiłam budzik na 7 rano . 
-Zayn ja rano musze wstać do szkoły...
-Ok. To ja spadam...
-Nie, nie , zostań. Chciałam tylko powiedzieć ,żebyś się nie przejmował rano budzikiem i spał dalej.- powiedziałam. Chłopak uśmiechnął się do mnie i poszliśmy dalej spać wtuleni w siebie.  Znów się obudziłam , ale tym razem za sprawą budzika. Wyswobodziłam się z objęć chłopaka , wzięłam ciuchy i poszłam wziąść prysznic i wykonać poranną toaletę . Ubrałam to :
 
i wyszłam z łazienki. O dziwo łóżko było puste. Zeszłam na dół , a tam zastałam Zayna przygotowującego śniadanie.
-Dzień dobry.- powiedział uśmiechając się słodko.
-Dz..Dzień dobry.- zająkałam się, ale on wyglądał tak pięknie.- Czemu wstałeś tak wcześnie?
- No bo chciałem cie odwieść do szkoły żebyś nie musiała iść na nogach, lub budzić twojego taty. - odpowiedział.
-Dziękuję to miłe.- Uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co ,a teraz siadaj i się zajadaj.- zrymował i postawił przede mną talerz naleśników.
-Pomożesz mi? Nie zjem tyle...- zrobiłam oczka ze shreka. 
-Miałem nadzieje że o to spytasz.- Zaśmialiśmy się i zjedliśmy naleśniki rozmawiając przy tym. 
-Możemy już jechać. - odparłam po skończonym posiłku i rzuciłam do chłopaka kluczyki z mojego auta.
-Spoko.
 Wsiedliśmy do wozu i ruszyliśmy w stronę szkoły. Gdy zajechaliśmy już na miejsce pożegnałam się z chłopakiem buziakiem w policzek i weszłam do budynku szkoły. Do dzwonka zostało jeszcze 15 min. Więc udałam się do sekretariatu odebrać plan lekcji, książki i klucz do szafki. Miła starsza panie dała mi wszystkie potrzebne rzeczy i wyznaczyła osobę która ma mnie oprowadzić po szkole.

-Hej. Jestem Diana. - powiedziała dziewczyna uśmiechając się.
-Cześć. Aria.- powiedziałam także z uśmiechem i wyciągnęłam dłoń by uścisnąć jej rękę, jednak ona nie spodziewanie mnie przytuliła. 
- Niech Ci nie zdziwi moje zachowanie- powiedziała- ja bardzo otwarcie wyrażam uczucia .
-Spoko- odparłam śmiejąc się.
-No to chodźmy. Zaprowadzę Cie  do Twojej szafki i na lekcje. Chodzimy do tej samej klasy więc mamy Historię. . . - Dziewczyna zaczęła gadać jak najęta podczas oprowadzania. Ale nie przeszkadzało mi to . Polubiłam ją. Nawet nie wiedziałam ,że tak szybko znajdę jakąś koleżankę. 








--------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy , że tak długo nie było wpisu. Obiecujemy się poprawić. :D Dzięki za wszystkie komentarze. ;* A to nowa postać: 
Diana (16 lata)- Szalona dziewczyna. Jest zawsze i wszędzie gdzie tylko coś się dzieje. Stale się uśmiecha, jakby miała paraliż twarzy.;) Ale taka już jest i za to wszyscy ją kochają. Lubi piosenki 1d , ale nie jest jakąś tam szaloną fanką (yhym.;p ) Będzie najlepszą przyjaciółką Arii , która w ciężkich chwilach potrafi się opanować i pocieszyć. :) 



Rozdział z dedykacją dla Darii x)  Kochamy Cię. ;**** 
                                                                     Bye.;*




poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 5.

     Wzięłam prysznic i ubrałam to ( http://nokautimg1.pl/p-05-30-05309ac188fcad56c7cbc355a4e7d025500x500/pizama-damska-dobranocka-1131.jpg ). Położyłam się do łóżka na dworze już wychodziło słońce. Wpatrując się w pierwsze promienie zasnęłam.
 Obudziły mnie jakieś hałasy, spojrzałam na zegarek. Była 8:23 rano.  Zeszłam na dół , a tam zastałam nie codzienny widok.  Stałam jak wryta na tych schodach. Po chwili dołączyła do mnie Sylvia.
-Dzień dobry.- Popatrzyłam na dziewczynę z przerażoną miną. Czy ona jest ślepa?!- Oni tak zawsze.- powiedziała widząc mój wyraz twarzy.
-Serio?! - spytałam z niedowierzaniem. Sylvia kiwnęła głową ze śmiechem.  Gdyby to nie był mój dom też bym się śmiała. Wyglądał jak po pierwszej wojnie światowej. A chłopcy w samych bokserkach  i nagi Harry rzucali się jajkami, poduszkami i dosłownie wszystkim co wpadło im w ręce.
-O hej dziewczyny!- Powiedział Niall zauważając nas.- Przyłączycie się?
-A co mi tam, ale ja tego później nie będę sprzątać.- Odparłam i wkroczyłam w pole bitwy.
-To co chłopki na dziewczyny? - Krzyknął Louis.
-Nie! - Zaprotestowałyśmy i zaczęłyśmy uciekać przed latającym jedzeniem.
-Na dwór!- Krzyknęłam do Sylvii i w biegu otworzyłam frontowe drzwi.  Szybko pobiegłam na tyły domu i schowałam się za wejściem do piwnicy, gdy dziewczyna przebiegała złapałam ją za rękę i pociągnęłam do kryjówki. Chłopaki na szczęście nas nie zauważyli choć przechodzili tam tędy kilka razy.
-No gdzie one są?- spytał zniecierpliwiony Liam.
-Może przed wejściem do piwnicy- powiedział Zayn. Wymieniłyśmy z Sylvią przestraszone spojrzenia. Starałam się otworzyć drzwi ,ale były zamknięte.
-No to po nas.- szepnęłam.
-Tu was mamy! - krzyknął Harry, który na szczęście już założył majtki.
-Za karę, że uciekłyście wrzucimy was do basenu!- Powiedział Loui.
-Nie!- zaczęłyśmy piszczeć. Ale na nic nam się to nie zdało, bo już po chwili znaleźliśmy się w basenie. Wszyscy, a te wariaty zaczęły chlapać nas wodą.   Po chwili zabawy zrobiło mi się strasznie zimno. Zapomniałam ,że jestem w zimnym Londynie. Wyszłam z wody , a wszyscy zaprotestowali.
- A ty gdzie się wybierasz?- spytał Niall.
-Zimno mi. Nie jestem przyzwyczjona do tak niskich temperatur.
-Ty chyba żartujesz! Jest gorąco!- Rzucił Lou i ochlapał mnie wodą. Spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy i poszłam do domu. Od razu tego pożałowałam, wchodząc przez próg poślizgnęłam się na czymś i upadłam na ziemie z wielkim hukiem. Nie mogłam się podnieść na szczęście Zayn też wyszedł z wody i widział jak upadam.
-Hej, nic ci nie jest?- spytał zatroskany.
-Chyba skręciłam kostkę.- powiedziałam krzywiąc się z bólu.
-Zaniosę cie na górę, żebyś się przebrała i pojedziemy do szpitala.- Chłopak wziął mnie na ręce.
 Gdy już byliśmy w moim pokoju wyciągnął ciuchy z mojej szafy i odwrócił się bym mogła sie spokojnie przebrać. Ubrałam to:
i związałam mokre włosy w koka.
-Ok. Jestem gotowa.- powiedziałam do Zayna, a on ponownie wziął mnie w swoje ciepłe ramiona i zaniósł do auta przed czym jeszcze wytłumaczył całą sytuacje chłopakom.
       ***Oczami Zayna***
   Siedziałem w szpitalu i czekałem na Arię. Mam nadzieje ,że to tylko zwykłe skręcenie. W drodze tutaj nie rozmawialiśmy. Bo dziewczynę strasznie bolała noga. Teraz może będę miał okazję z nią pogadać.
Moje przemyślenia przerwał głos pielęgniarki.
-Proszę pana, może już pan zabrać swoją dziewczynę domu.
-Ja nie jestem jego dziewczyną - poprawiła kobietę Aria podtrzymując się  na dwóch kulach.
-Pomóc ci?- spytałem z nadzieją, że znów będę mógł poczuć jej bliskość.
-Poradzę sobie- odparła z uśmiechem. Uśmiechnęła się do mnie! Wiem ,że to tylko taka mała rzecz, ale tak bardzo cieszy! Stałem tak i patrzyłem się na nią z bananem na twarzy.- To idziemy?- spytała zdezorientowana.
-Yyy... Jasne.- Rzuciłem i ruszyliśmy do wyjścia.
Za drzwiami czekał na nas tłum ludzi i paparazzi.
-O fuck. - mruknąłem i szybko zamknąłem drzwi. - Chodźmy do tylnego wyjścia. - Wziąłem Arie na ręce, żeby było szybciej. Brunetka nie protestowała, więc wybiegłem z nią z szpitala i ruszyłem na na szczęście pusty parking. Szybko posadziłem dziewczynę w siedzeniu , zapiąłem jej pasy i odpaliłem auto. Fotografowie nas zauważyli i ruszyli w naszą stronę, ale zdążyłem odjechać.
-Uff.- westchnęła dziewczyna.
-Przepraszam Cię za to.- Zrobiłem oczka ze shreka.
-Nic się nie przecież nie stało głuptasie- odparła z uśmiechem.
-Słuchaj, Aria, ja nie mam dziewczyny, zerwałem z nią 2 dni przed naszym spotkaniem i po prostu nie miałem kiedy powiedzieć o tym chłopakom. - powiedziałem jednym tchem. 
-Spoko. Nie musisz mi się tłumaczyć.- odpowiedziała obojętnie. Nie tego się spodziewałem....






Przepraszamy za tą małą przerwę, postaramy się regularnie dodawać rozdziały co ok.3-4 dni. :) Byłyby szybciej ,ale szkoła... -.-   Pozdrawiamy i dziękujemy ,że nas czytacie. :D 
                                                                    Bye.;*

sobota, 15 września 2012

Rozdział 4.

     Ogarnęłam się i otworzyłam drzwi, a przed nimi stał Zayn z uniesioną ręką w górze. Miał strasznie nie pewny wyraz twarzy, ciekawa jestem jak długo tu stał.
-Aria, ja....-zaczął.
-Nie ważne- przerwałam mu i zeszłam na dół zapoznać się z Sylvią. Jakoś nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
    -Hej- przywitałam się z dziewczyną. Wow była piękna.- Jestem Aria, a Ty to pewnie Sylvia?
-Tak. Miło mi cię poznać- Powiedziała brunetka z burzą ślicznych loków.
-Mi ciebie również.- Uśmiechnęłam się i rozejrzałam po pokoju.
 Lou i loczek leżeli na kanapie w bardzo dziwnej pozycji, Liam siedział  w fotelu i oglądał MTV , Niall buszował w lodówce, a Zayn stał na schodach i patrzył się na mnie smutno. Szybko odwróciłam od niego wzrok, bo nie mogłam patrzeć na jego zmartwioną twarz. Miała ochotę podejść i go przytulić ale to głupie bo on przecież ma dziewczynę . Co się ze mną dzieję.?! Jeszcze nigdy nie reagowałam tak impulsywnie na żadnego chłopaka, a jego znam dopiero przecież od kilku godzin.
  Postanowiłam się tym nie przejmować i miło spędzać czas z nowymi przyjaciółmi. Zayn kilka razy starał się ze mną pogadać ,ale go zbywałam.
Po długim namyśle postanowiliśmy pooglądać film. Poszłam do kuchni po napoje dla wszystkich i jakieś chrupki. Otworzyłam szafkę by wyjąć szklanki i poczułam jak ktoś łapie mnie w talii. Chciałam już powiedzieć Zaynowi żeby spadał, ale gdy się odwróciłam zobaczyłam przede mną Harrego. Byłam tak zdziwiona ,że nawet nie zdążyłam zareagować gdy loczek zaczął zbliżać do mnie swoją twarz. Musnął lekko moje usta , a ja oprzytomniałam i odepchnęłam go od siebie.
-Co ty wyrabiasz?!- spytałam oburzona, zauwarzyłam, że Zayn przygląda się tej scenie w drzwiach kuchni. Coś we mnie drgnęło. Chciałam się na nim zemścić. Przyciągnęłam do siebie rozkojarzonego Harrego i wpiłam się w jego usta.
                                  ***Oczami Zayna***
   Harry wyszedł za Arią do kuchni by pomóc jej z jedzeniem. Mogłem pierwszy wpaść na ten pomysł , ale jeszcze nic straconego po prostu wygonie Harolda do pokoju. Może w końcu uda mi się jej wytłumaczyć, że już nie jestem z tą dziewczyną.Wszedłem do kuchni i doznałem szoku Harold przystawiał się do Arii. Na szczęście dziewczyna odepchnęła go od siebie.
-Co ty wyrabiasz?-powiedziała Aria i spojrzała na mnie po czym przyciągnęła do siebie rozkojarzonego Harrego,nie mogłem na to patrzeć wiem że znam ja tylko jeden dzień ale darze ją wielkim uczuciem.Z powrotem wróciłem do pokoju próbując udawać że nic się nie stało.Usiadłem na kanapie i zacząłem wraz z Louisem i Liamem przeglądać płyty z filmami .
-Czy coś się stało Zayn?-Zapytał Liam,no tak przed nim się niczego nie ukryje.
-Nic wszystko w porządku.
-Przecież widzę.-Odparł dady
-Chodz.-Wyszedłem za nim na taras.
-Co jest grane?-powtórzył pytanie.
Opowiedziałem mu co zobaczyłem w kuchni.
-Ona pewnie zrobiła to tylko po to żeby cie wkurzyć, musisz powiedzieć jej że już nie jesteś z Perri.
-Próbowałem ale ona nie chce mnie słuchać.
-Wokńcu będzie musiała - Uśmiechnąłem  się słabo i wróciliśmy do reszty która nadal nie wybrała jeszcze filmu.
Harry i Aria siedzieli koło siebie na kanapie Liam usiadł obok Sylwii a mi zostało  tylko miejsce przy loczku naprawdę  nie chciałem tam siedzieć ale cóż zająłem miejsce i pomogłem w poszukiwaniach.
                       ***Oczami Arii***
Oderwałam się od Harrego i zauważyłam, że Zayna już nie ma. Po co ja to zrobiłam. Teraz żałuje.
- Harry, przepraszam. Ja to zrobiłam ,bo Zayn patrzył.
- Spoko nic się nie stało. To mnie trochę poniosło. Chciałem sprawdzić jak to jest całować się z młodą dziewczyną.- powiedział zarumieniony.
-A wiec to prawda, że nie miałeś jeszcze młodszej dziewczyny?- zdziwiłam się. Zawsze myślałam ,że to tylko plotki.
-Taa.- odparł smutno.
-Zapomnijmy o tym - uśmiechnęłam się pocieszająco i przytuliłam loczka.
- Dziękuję.- Wyszczerzył swoje ząbki.
  Zanieśliśmy wszystko do pokoju i usiedliśmy na kanapie, pomagając szukać wciąż jeszcze nie wybranego filmu. Nie było z nami Liama i Zayna. Sylvia powiedziała, że wyszli na taras. Miałam wielkie wyrzuty sumienia, że pocałowałam Harrego na oczach mulata, ale on też nie był bez winy w końcu ma dziewczynę.
  Po kilku minutach chłopcy wrócili. Zayn usiadł obok Harrego więc chyba nie skłóciłam przyjaciół.
Sylvia i Loui cały czas się kłócili, gdyż dziewczyna chciała oglądać film romantyczny , a pan marchewka komedie . Rzuciłam pomysł ,że możemy pooglądać komedie-romantyczną. Wszyscy się zgodzili zaczeliśmy oglądać "Idealnego faceta" . Później zdecydowaliśmy się na horror , bo chłopcy się uparli. Po obejrzeniu " Kobiety w czerni" zmęczeni i wyczerpani krzykami udaliśmy się do łóżek.

piątek, 7 września 2012

Rozdział 3.

                                                        **Oczami Arii**
    Pobiegłam na górę i przebrałam się w to http://stylowi.pl/848184# przeczesałam włosy i zeszłam na dół.  Gdy schodziłam po schodach wszystkie oczy zwróciły się na mnie.
-Wow pięknie wyglądasz-Powiedział Zayn.
- To znaczy...chłopaki to jest Aria.-Powiedział szybko zakłopotany.
Chłopcy zaczęli śmiać się z Zayna i po kolei  mnie przytulać na powitanie. Podszedł do mnie także Louis i chciał się objąć.
-przecież już się widzieliśmy.-Powiedziałam
-No to co.- Zrobił oczka za Shreka i wpadł w moje ramiona.
Popatrzyłam na Zayna wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.Coś we mnie drgnęło.
-Ty też chcesz się przytulic?-Zapytałam ale w duchu czułam niepokój ,że  on jednak nie chce.
-pewnie!- Powiedział uradowany, objął mnie mocno podnosząc do góry i kręcąc wokół siebie.Zaczęłam krzyczeć i piszczeć.,
-Zayn ty wariacie postaw mnie na ziemie!!!
-A co będę z tego miał?-Zapytał kręcąc się jeszcze bardziej.
-Wszystko tylko mnie puść!-wykrzyczałam ,a on postawił  mnie na ziemię.
-Zabije cię.- Powiedziałam  groźnym głosem i zmierzyłam go  ze zmróżonymi oczami. Zayn zrobił pytającą minę ,a ja zaczęłam go gonić chłopak był szybki ale próbując przeskoczyć przez kanapę potknął się  i na nią spadł szybko podbiegłam usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam swoje tortury. Całe 1D i moi rodzice tarzali się ze śmiechu patrząc na ta scenkę ,ale przez Zayna o tym zapomniałam.Skrępowana przestałam gilgotać mulata i z niego zeszłam ciemnowłosy odetchnął z ulgą i przestał się śmiać.Po czym popatrzył na mnie chytrym wzrokiem.
-Pamiętasz ,że masz coś dla mnie zrobić?
-Niestety tak  a więc co mam zrobić?
-Powiem ci na osobności -mrugnął  do mnie uwodzicielsko.
-Mam się bać?-spytałam udając przestraszoną.
Na co on poruszył zabawnie brwiami.
        Wygłupiałam się jeszcze trochę z chłopakami i
zasiedliśmy do stołu w oczekiwaniu na upragnioną kolację
-Mam nadzieję że to danie składa się z marchewek.-Powiedział Lou.
Moja mama popatrzyła na niego złowieszczym wzrokiem i zaprzeczyła.
-och...-Posmutniał-A ma pani może marchewki?
-Louis zachowuj się.-Pouczył go Liam.
-To żaden problem.-powiedziała i wyciągnęła z lodówki marchewkę po czym wręczyła ją Louisowi.
-Jej. Kocham panią.-powiedział i przytulił moją rodzicielkę.
-On tak zawsze?-spytałam siedzącego obok mnie Harrego.
-Tak, to takie duże dziecko.-powiedział loczek szczerząc się jak on to ma w zwyczaju.Mama postawiła na stole zupę i wręczyła każdemu łyżkę. Liam popatrzył na nią przerażony.
-Proszę pani czy mogę dostać widelec?
-Skarbie jak ty chcesz jeść zupę widelcem?
Dam radę uśmiechnął się słodko.
-No dobrze.-powiedziała moja mama i podała mu widelec.
              Po skończeniu drugiego dania usiedliśmy w
salonie i chłopcy zaczęli załatwiać swoje sprawy,nie interesowało mnie to więc wzięłam telefon i pisałam sms.
Mama zaczęła mi opowiadać o swojej przyjaciółce która mieszka niedaleko Londynu więc zaproponowałam, że mogą jechać jeszcze dziś i zostać u niej na noc.
-Nie zostawimy cię samej w  domu na noc.-Powiedział tata włączając się do rozmowy.
-Nic mi się niestanie jestem już duża.
-Niema mowy no chyba ,że chłopcy zgodzili by się zostać na noc i cie pilnować.-Wpadł na pomysł tata.
-Oczywiście że będziemy jej pilnować.-powiedział Niall.
-No ale...
-w Londynie jest wielu włamywaczy.-Przerwał mi Louis.-Będziemy bronić państwa marchewek...To znaczy córki!!!
-To wspaniale.-Powiedziała moja zdradziecka mama.
   -Nie wierze ,że mi to robicie.-powiedziałam żegnając ich w progu.
-Przynajmniej jesteśmy pewni ,że nic ci się nie stanie.-powiedzieli i weszli do auta.
-No to co będziemy robimy?.-zwróciłam się do chłopaków.
-Jeść m&m's !
-Jeść marchewki!
-Grać w butelkę!
-Oglądać filmy!
-Bitwa na poduchy!
-O ja pierdole.-Powiedziałam idąc w kierunku mojego pokoju.
Zaraz po wejściu na górę rzuciłam się na łóżko. Po 5 minutach spokoju usłyszałam ciche stukanie do drzwi.
-Proszę.-Powiedziałam a do mojego pokoju wpadli Liam,Zayn,Nial,Louis i rzucili się na mnie
-Jak mogłaś nam tak uciec?!-Zapytali a juz po chwili do pokoju wparował Harry
-Kanapka!!!.-krzyknął i wdrapał się na sam szczyt.
-Złaźcie bo wam oczy z dupy powyrywam!!!.-wykrzyczałam.
-Co nam z czego powyrywasz?.-Spytał rozbawiony Liam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać z mojego błędu.
  Uspokoiliśmy się dopiero gdy do Liama zaczął dzwonić telefon, a on wyszedł na korytarz ,żeby lepiej słyszeć.
-To ja ide po m&m's -Powiedział Niall.
-A ja po marchewki!- Krzyknął Louis.
-To ja pójdę z wami.- Odparł Harry.
 Został w pokoju sama z Zaynem. Czułam się troszkę niezręcznie.
- A więc co mam dla Ciebie zrobić?- spytałam, aby rozładować sytuacje.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko zaczął do mnie podchodzić. Nie cofałam się. Zayn złapał mnie za biodra i zbliżył swoją twarz do mojej tak ,że dzieliły nas milimetry.
-To- powiedział i musnął niepewnie moje usta, a ja zarzuciłam mu ręce n szyję i zaczęliśmy się namiętnie całować. Nagle do pokoju wpadł Liam, a my odskoczyliśmy od siebie.
-Sylvia dzwoniła.... O przepraszam nie chciałem przeszkadzać.- Zaczął się wycofywać.
-Nie przeszkadzasz, my tylko...właśnie....- Obydwaj patrzyli na mnie z ciekawością co wymyśle. 
Popatrzyłam na Zayna znacząco, a on od razu zmienił temat.
-A więc po co Sylvia dzwoniła?
-Chciała się spotkać, ale powiedziałem, że dziś nie mogę.- Wytłumaczył Liam.
-Zaproś ją do nas.- Uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Nie chce sprawiać kłopotu.
-To żaden kłopot- odparłam.- przynajmniej nie będę jedyną dziewczyną.
-To super. Już do niej dzwonię. Dzięki.- Szczęśliwy Liam wyszedł z pokoju zadzwonić do swojej dziewczyny, a my znów zostaliśmy sami.
-Przepraszam Cię Aria, wiem, że się nie znamy za dobrze, ale ja  nie mogłem się powstrzymać, bo Ty jesteś taka piękna.- Zarumieniłam się lekko, a w oczach Zayna widziałam zakłopotanie. 
-Spoko. Nic się nie stało. Idziemy na dół?- spytałam.
-Jasne.- Uśmiechnął się i zeszliśmy do reszty.
Wszyscy patrzyli się na nas z szerokimi uśmiechami, pewnie Liam już zdążył im opowiedzieć w jakiej sytuacji nas zastał.

-Co tam gołąbeczki?- Zapytał Louis z aroganckim uśmieszkiem.
Zmierzyłam go wzrokiem i poszłam do kuchni zrobić herbatę dla wszystkich. 
Gdy zalewałam ostatni kubek gorącą wodą usłyszałam szepty dochodzące z pokoju:
-Zayn a co z twoją dziewczyną?-Byłam w szoku...
-To już....- zaczął ciemno włosy , ale nie skończył ,bo właśnie przebiegłam przez salon i wbiegłam na górę, zamykając się w  moim pokoju. Usłyszałam dzwonek do drzwi, pewnie Sylvia przyszła. 
Ale ja jestem głupia, przecież ten pocałunek pewnie nic dla niego nie znaczył, to był tylko taki układ, wkońcu on ma dziewczynę, nie powinnam tak zareagować. No trudno. Narobiłam sobie za dużo nadzieji. 
Ogarnęłam się i otworzyłam drzwi , a przed nimi.....







Nowa postać:

Sylvia-(17lat) tancerka i dziewczyna Liama. Jest zawsze miła, uśmiechnięta i uparta.;) 







Bardzo dziękujemy za komentarze.:) To na prawdę motywuje. ;d   
                                                                                                      Bye.;*








środa, 5 września 2012

Rozdział 2.

     Wyszłam z domu i ruszyłam przed siebie w poszukiwaniu sklepu, w między czasie podziwiając piękne widoki. W sumie to London nie jest taki zły , wręcz przeciwnie jest tu pięknie. Miałam szukać galerii ,ale moim oczom ukazał si,e piękny park w złocistych i czerwonych kolorach i jesieni. Zauroczona tym widokiem  usiadłam na ławce i postanowiłam zadzwonić do Lily i Alexa.
Wybrałam numer dziewczyny, a ta odebrała po 3 sygnałach.
-Halo?- zabrzmiał męski głos w słuchawce.
-Alex to ty?- spytałam zdziwiona.
-Yyy...tak...to znaczy...yyy...Odebrałem, bo Lily..yyy... Bierze prysznic.- Zaczął się tłumaczyć.
-Taak. Dziwna sytuacja.- Rzuciłam rozbawiona. Wiedziałam, że coś się wydarzyło, bo Alex sam zaczął się tłumaczyć.- A co robisz?- Zmieniłam temat, bo nie chciałam zawstydzać go.
-Siedzę u Lily, bo mamy iść dzisiaj do kina.- powiedział..- A Ty co robisz? Jak tam Londyn?
-Ja właśnie siedzę na ławce. W Londynie jest pięknie! Sama nie wierze, że to mówię.- odparłam.
-Co oni ci tam zrobili?!- Zapytał w żartach Alex.
-Londyn zaczarował mnie swoim pięknem.- Zaśmiałam się.- Ty mi lepiej powiedz co się dzieje pomiędzy tobą i Lily.-Czułam przez telefon jak się czerwieni.
-Tak jakoś wyszło.- odparł speszony.
  Do rozmowy dołączyła się Lily i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nim się obejrzałam zrobiło się ciemno i zimno.
-Muszę kończyć.- pożegnałam się - Pa!
-Tęsknimy, Papa!
 Rozłączyłam się , wstałam z ławki i chciałam udać się w stronę domu, ale nie wiedziałam gdzie pójść. Spojrzałam na zegarek była już 20:30.
-Cholera.- Szepnęłam do siebie. O 21:00 mamy jeść kolacje z tym zespołem.
Zrezygnowana już chciałam dzwonić do taty, żeby po mnie przyjechał, kiedy zobaczyłam piątkę chłopaków zmierzających w moim kierunku. To przecież One Direction! Byłam w takim szoku, że stałam na srodku drogi i gapiłam się na nich z szeroko otwartymi oczami.
  Niestety gdy podeszli bliżej zauwarzyłam, że to nie oni, tylko jacyś pijani kolesie. Zanim doszła do mnie myśl ,  że muszę uciekać byłam już przez nich okrążona.
-Kogo my tu mamy?- Rzucił jeden z nich i zbliżył się do mnie. Chciałam się cofnąć , ale weszłam w bruneta, który się zaśmiał i poczułam jak od niego wali alkoholem.
-Nie uciekniesz- szepnął mi  do ucha i złamał mnie za nadgarstek.
-Nie dotykaj mnie!- Krzyknęłam i starałam się wyrwać rękę ,ale on był silniejszy.
Cała piątka zaczęła się śmiać. To mój czas. Kopnęłam bruneta za mną w krocze i zaczęłam uciekać.
Biegłam ile sił w nogach oglądając się za siebie. To nie był najlepszy pomysł, bo wpadałam na dwóch chłopaków. Przerażona myślałam ,że to tamci i zaczęłam piszczeć.



                                                                 **Oczami Louisa**
   Szedłem właśnie przez park z Zaynem, bo chłopaki wyrzucili nas z auta tylko dlatego ,że się z nich śmialiśmy. W ogóle ich nie rozumiem. Głupie marchewki.
 Zauważyłem biegnącą ku nam dziewczynę. Myślałem ,że to fanka, bo wpadła na nas i zaczęła piszczeć, ale ona raczej się nas bała , a nie miłowała.
-Nie bój się.- powiedział Zayn.- Nie skrzywdzimy cie.
-Co się stało ?- Spytałem.- Przed kim uciekałaś?
 Dziewczyna opanowała się i opowiedziała nam całą historie. Byliśmy w szoku po tym co usłyszeliśmy . Nie mogliśmy zostawić jej samej.
-Podaj nam swój adres ,odprowadzimy cię.- rzekłem ciepło.
-Dobrze, ******************
-Lou czy nie tam właśnie idziemy?- zapytał się mnie Zayn.
-Czy znasz Mark'a Hasting?- zwróciłem się do pięknej dziewczyny.
-Tak, to mój ojciec.- odpowiedziała.- A wy skąd go znacie?
-Jest   naszym nowym menadżerem.
-Ahh. No tak dzisiaj jest ta kolacja. Przepraszam, pewnie się przeze mnie spóźnicie.
-Nie, no co ty. To chłopaki nas wyrzucili z auta, ale to nawet lepiej, bo możemy cie zaprowadzić do domu. -Powiedział Zayn szczerząc się do dziewczyny. Albo mi się wydaje, albo ona mu się podoba. Chociaż wcale mu się nie dziwie. Niezła jest.
-A tak wgl to jak się nazywasz?- Spytałem.
-Aria.- Uśmiechnęła się słodko.
-Ja jestem Louis ,a ten koło mnie co do ciebie zarywa to Zayn.- Wskazałem ze śmiechem na przyjaciela, a on się zarumienił i walnął mnie w ramie ,co wywołało u mnie i u Ari jeszcze większy napada śmiechu.
  Gdy nam już przeszło ruszyliśmy w stronę domu rodzinnego dziewczyny. Po drodze śmialiśmy się i wygłupialiśmy się, aż w końcu znaleźliśmy się w domu menadżera. Wszyscy czekali na nas z kolacją. Wytłumaczyliśmy, że spotkaliśmy Arie po drodze i się zagadaliśmy. Dziewczyna prosiła nas ,żebyśmy nie mówili jej rodzicom prawdziwej historii.








Przepraszamy, że taki krótki i nudny, ale obiecujemy się poprawić.:) Komentujcie ,bo to dodaje motywacji do lepszego pisania.;p A kilka słów krytyki napisać może każdy.;)
                                                                                                   Bye.;*

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 1.


-Co takiego chcesz nam powiedzieć?- Spytał z niecierpliwy brunet. W jego Niebieskich oczach widziałam strach.
-Wyjeżdżam.- Oznajmiłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Gdzie?, Kiedy?- Zaczęły padać pytania.
-Do Londynu. - Odpowiedziałam.
-Na jak długo?- Spytała dziewczyna otrząsając się z szoku.
-Na zawsze.- Powiedziałam i rozkleiłam się całkowicie.
-Ze co?!- Wykrzykneli jednocześnie blondynka i brunet.
Byli wściekli i zdziwieni tak jak ja kiedy się o tym dowiedziałam.
-Kiedy się wyprowadzasz?- Spytała smutno Lily.
-Jutro rano. Jestem już spakowana.- Po tych słowach w trójkę rzuciliśmy się sobie w ramiona. Nawet Alex płakał. Przy nas nie musiał grac twardego.
   Gdy już się ogarneliśmy, poszliśmy razem do naszej ulubionej kawiarni, zamówiliśmy coś do jedzenia i opowiedziałam im cala historie.
Po ostatnich dwóch godzinach spędzonych w swoim towarzystwie, oznajmiłam ,ze muszę już iść bo byla 21.30 , a ja wylatuje o 8.00 rano.
Ostatni raz pożegnałam się z przyjaciółmi którzy odprowadzili mnie pod sama bramę i weszłam do domu. Rzuciłam szybkie "jestem" i od razu udałam się ma górę, do mojego pokoju. Wyciągnęłam z szafki przygotowana piżamę i poszłam wziąć prysznic.
Następnie rozczesałam moje czekoladowe , kręcone włosy, sięgające mi za łopatki, wysuszyłam je , po czym zmęczona położyłam się spać. Prawie od razu zasnęłam.
      O 7.00 obudził mnie budzik. Niechętnie wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki , odświeżyłam się i ubrałam to http://stylowi.pl/825673
Zniosłam na dól moje walizki i postawiłam obok pozostałych. Mama szykowała w kuchni śniadanie , nucąc pod nosem. Jak ona może sobie śpiewać w najgorszym dniu mojego życia?!
-Dzień dobry córeczko.- Powiedziała gdy usiadłam za stołem i postawiła przede mną talerz z naleśnikami.
-Bry.-Burknęłam i zabrałam się za powolne jedzenie mojego przysmaku. Nawet ich smak nie poprawiał mi dziś humoru.
 Po chwili do kuchni wpadł tato.
-Kochanie widziałaś gdzieś moje dokumenty?- Zapytał zdesperowany.
-Wczoraj wszystkie włożyłeś do auta ,żeby nie zapomnieć ich wziąć.- Uspokoiła go mama.
-Ahh. No tak. Całkiem wypadło mi to z głowy.- Mężczyzna spojrzał na zegarek.- O matko! Już w pól do ósmej!
-Usiądź i zjedz śniadanie samolot mamy dopiero o 8:00 , a na lotnisko dojedziemy w nie cale 10 min.
 Ojciec wreszcie się uspokoił. On zawsze panikował bardziej niż baba. To z jaka szybkością pochłaniał śniadanie wywołało uśmiech na mojej twarzy. Gdyby nie zapewnienia
mamy już byłby w drodze na lotnisko.
  Po skończonym posiłku wskoczyłam jeszcze szybko na górę, pożegnać się z moim pokojem. W środku było tak pusto, aż chciało mi się płakać.
Schodząc na dół złapałam kluczyki od auta, by zacząć już wpakowywać walizki. Na początku chwyciłam za raczki moich i skierowałam się ku wyjściu i zamurowana stanęłam w drzwiach    .Na zewnątrz stała cała moja paczka na czele stał Alex i Lili.
-Co...Co wy tu robicie?-Wykrztusiłam.
-Chciałaś tak wyjechać bez pożegnania-Powiedział Sam.
-Jesteście kochani nie wiem co powiedzieć.
      pożegnałam się z każdą osobą na koniec podeszłam do mojej ukochanej dwójki.
-Będziemy za tobą-Tęsknić szepnęła Lili.
-Ja za wami bardziej-Rozpłakałam się.
-To dla ciebie-powiedział Alex i podał i prostokątne pudełeczko owinięte niebieskim papierem.
-Dziękuje nie trzeba było.
-to nic takiego  tylko taka mała drobnostka  żebyś o nas nie zapomniała-Powiedziała smutno Lili.
-Nigdy o was nie zapomnę-Przytuliłam ich i udałam się w stronę auta gdzie czekali już na mnie moi rodzice.
-Jadąc autem cały czas machałam moim znajomym dopóki nie straciłam ich z oczu.

 -Proszę zapiąć pasy lądujemy-Usłyszałam miły głos stewardessy.
ku mojemu zdziwieniu gdy wysiadłam z samolotu nie padał deszcz ale za to było okropnie zimno.Musieliśmy czekać 5 minut na taksówkę bo jeszcze nie przetransportowali naszych aut.
Po 15 minutach znalezliśmy się przed naszym nowym domem
  Meble były już przywiezione po wyjściu z auta skierowałam się w stronę domu moim oczom ukazał się przestronny salon http://www.e-mieszkanie.pl/a/6870,szklany-sufit-w-mieszkaniu/0/6,salon-z-przeszkleniami
Skierowałam się po krętych schodach na górę w  poszukiwaniu mojego pokoju otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się ten widokhttp://urzadzone.pl/ulubiony-kolor-kleopatry-czyli-fiolet-w-roli-glownej,artykul.html?material_id=50320048fbaeddb80e000000
Był jeszcze ładniejszy niż mój pokój w Kanadzie .zeszłam na duł, zabrałam do siebie przyniesione przez mojego tatę walizki  i zaczęłam się rozpakować zajęło mi to 2 godziny po czym wzięłam szybki prysznic i ubrałam tohttp://stylowi.pl/822880
  Usiadłam  na łóżku wzięłam laptopa i sprawdziłam twittera,po pół godzinnym serfowaniu w internecie zaczęłam się nudzić   więc  postanowiłam zwiedzić miasto w nadziei  że znajdę jakąś galerię.    






 Jeśli macie jakieś zastrzeżenia komentujcie.:) 
                                                                                                          Bye.;*

niedziela, 2 września 2012

Prolog


  Mam na imię Aria. Mieszkam w Kanadzie, mam 16 lat, a moje życie straciło sens 3 dni temu, gdy rodzice oznajmili mi ,że wyprowadzamy się do Londynu.
Nienawidzę tego miasta. Tam prawie cały czas pada, a ja kocham słońce.
  Musimy się tam przeprowadzić z powodu pracy mojego ojca, który dostał nowa posadę menadżera jakiegoś głupiego boysband'u. Nawet nie miałam ochoty pytać kim oni są.
         No trudno będę musiała jakoś to przeżyc.
Najtrudniej będzie mi się rozstać z moimi przyjaciółmi , a w szczególności z Alexem i Lily. Aż się boje jak oni przyjmż to do wiadomości. Tak wiem jestem okropna, ze jeszcze im tego nie powiedziałam ,ale sama się jeszcze po tym wszystkim nie pozbierałam.

  Druga okropna rzeczą jest to ,ze w Anglii moje piękne nowiutkie prawko-jazdy nie będzie ważne i przez dwa lata nie bd mogla używać mojego auta (http://www.auto-blog.pl/wp-content/uploads/2009/11/porsche-boxster-spyder.jpg), które dostałam na urodziny.
Z reszta to i tak bez znaczenia, bo przy londyńskiej pogodzie raczej rzadko będę go używać.
  Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. To Lily , pewnie dzwoni ,żeby powiedzieć ,ze są już z Alexem pod moim domem. Umówiłam się z nimi ,żeby przekazać im ta jakże smutna wiadomość o moim wyjeździe.
Odebrałam telefon i usłyszałam szczęśliwy głos dziewczyny.
-No hej Aria, my już czekamy na ciebie przed domem.
-Ok. Już do was schodzę.
Koniec rozmowy.
  Chwyciłam bluzę i niechętnie wyszłam z domu,co do mnie nie podobne , bo zawsze cieszyłam się na spędzenie choć pięciu minut z moimi BFF.
-Siema Mala!- Przywitał się ze mną Alex i mnie przytulił.
-Cześć.- Odpowiedziałam smutno wtulając się w chłopaka.
Z Lily przywitałam się buziakiem w policzek.
- Co jest grane czemu masz taka smutna minkę?-Spytali zmartwieni przyjaciele.
-Musze wam coś powiedzieć..- Zaczęłam , a oni wpatrywali się we mnie tymi swoimi wielkimi paczadłami.










No to prolog już za nami.:) Komentujcie i wytykajcie nam błędy. ;p
Mamy też do was wielką prośbę.. Chciałybyśmy zaistnieć więc jeśli wam się podoba to polećcie nas znajomym.:) Z góry dzięki.;d
                                                                                Bye.;*

;)

                               Bohaterowie :

Aria- (16lat) Główna postać. Z powodów rodzinnych wyprowadza się do Londynu i tam zaczyna swoją przygodę. Jest zawsze uśmiechniętą i szaloną nastolatką. Jej ojciec dużo zarabia więc dziewczyna, prawie zawsze dostaje wszystko to co  chce i nawet czego nie chce. Nie jest bardzo rozpieszczona ,ale jej charakterek czasem daje się innym we znaki.;)   


 Alex- (17lat) Najlepszy przyjaciel Arii z Kanady.:)


Lily-(16lat) Najlepsza przyjaciółka Arii z Kandy.:)

 One Direction.! Ich chyba nie muszę wam opisywać. ;)






To na razie tyle bohaterów. Reszta będzie dochodzić w rozdziałach. ;d 

                                                                      Bye.;*

Wprowadzenie.

Sieema. ;p

Będziemy na tym blogu prowadzić opowiadanie o 1D !!! ;d 
  Mamy nadzieje ,że wam się spodoba. ;) Z góry prosimy każdą czytającą osobę o dodawanie komentarzy ,bo to bardzo motywuje. W komentarzach możecie wytykać nam błędy i podsuwać swoje pomysły. :D  
  To chyba na tyle. ;>                                                                                                                                             Bye.;*